Tworząc Kredytmarket, wychodziliśmy z założenia, że wzięcie kredytu powinno być szybkie, wygodne i proste – i taka jest właśnie oferowana przez nas usługa. Nie oznacza to jednak, że do zaciągnięcia kredytu nie trzeba się przygotować – trzeba. Trzeba i przede wszystkim warto. Wzięcie kredytu to przecież decyzja biznesowa. Im lepiej się do niej przygotujesz, tym większe szanse, że przyniesie ona takie rezultaty, jakich oczekujesz.
Otrzymanie kredytu może być pewnym wyzwaniem. Szanse na to, że go dostaniesz będą tym większe, im wyżej kredytodawcy będą oceniali Twoją wiarygodność, a więc prawdopodobieństwo, że swoje zobowiązania spłacisz w terminie. Od Twojej wiarygodności zależą także warunki, na jakich otrzymasz kredyt: część ceny kredytu to „wliczone” ryzyko problemów z jego spłatą, więc im wyżej kredytodawca szacuje ryzyko problemów, tym cena kredytu jest wyższa.
Zatem punkt pierwszy na Twojej liście to…
Punkt pierwszy: bądź wiarygodny
Spłacaj zobowiązania w terminie
Zła wiadomość: w krótkim czasie możesz zrobić niewiele, by skutecznie zbudować swoją „kredytową reputację” – w krótkim czasie, niestety, łatwo ją tylko zepsuć. Dobre decyzje, które podejmiesz dzisiaj, będą oczywiście budować Twoją wiarygodność, ale ich efekty nie przyjdą od razu. Jeśli do tej pory zdarzało Ci się często spóźniać ze spłatą raty kredytu, to 3 czy 4 raty spłacone w terminie zapewne nie wystarczą przyszłemu kredytodawcy do stwierdzenia, że wszystko jest już w porządku. (Ale już po roku sprawa może wyglądać inaczej.)
Dobra wiadomość jest taka, że jeśli do tej pory prowadziłeś biznes solidnie, w szczególności – solidnie spłacałeś swoje zobowiązania – to… niewiele musisz robić. Po prostu keep up the good work 🙂
Nie zaciągaj więcej, niż możesz spłacić
Twoja kredytowa przeszłość to nie wszystko: kredytodawcy chcą przede wszystkim przewidzieć Twoją kredytową przyszłość. Ocena Twojej historii to jedna z ważniejszym przesłanek. Drugą jest stosunek spłacanych rat do Twoich przychodów. Jako prostą i bardzo uniwersalną regułę możesz przyjąć, że miesięczna suma rat Twoich zobowiązań (przy czym za „raty” uznajemy tu wszystkie wydatki związane z kredytem: część kapitałową, oprocentowanie, ubezpieczenia i wszystkie opłaty) nie powinna przekroczyć połowy Twoich miesięcznych przychodów.
Wielu kredytodawców przyjęło zresztą dokładnie taki próg jako warunek konieczny dla udzielenia kredytu. Jeśli zetknąłeś się kiedyś ze wskaźnikiem DTI, to jest to dokładnie to, o czym właśnie mówimy. DTI to skrót od angielskiego debt to income i oznacza właśnie procentowy stosunek miesięcznej sumy rat zobowiązań do miesięcznego przychodu. Wspomniana prosta i uniwersalna reguła sprowadza się do tego, by utrzymywać ten wskaźnik na poziomie niższym niż 50%.
Ogranicz liczbę kredytów
Stosunkowo częstym błędem mikroprzedsiębiorców jest zaciąganie zbyt wielu zobowiązań, przy czym nie chodzi tu nawet o łączną wartość, bo często są to kredyty na niewielkie kwoty, ale o ich liczbę. Tymczasem wiele kredytów to wiele spłat do zaplanowania i wiele okazji, by jakąś po prostu przeoczyć. Niby mały błąd, a jednak – zupełnie niepotrzebna – skaza na wizerunku solidnego kredytobiorcy. Dlatego jeśli masz wiele kredytów, dobrym pomysłem jest skonsolidowanie ich w ten czy inny sposób. Mniej miesięcznych spłat to mniejsze problemy operacyjne, a więc i mniejsze ryzyko błędów.
Punkt drugi: sporządź plan
Jeśli masz powody przypuszczać – lub wręcz wiesz to na pewno – że potencjalni kredytodawcy pozytywnie oceniają swoją zdolność kredytową, przyszła pora na następny krok, czyli wybór właściwej oferty kredytowej. Na początku odrzuć te instytucje, z którymi z tego czy innego powodu (nieprzejrzyste procedury, reputacja, inne) wolałbyś nie mieć nic wspólnego oraz te, o których wiesz, że uzyskanie w nich kredytu będzie dla Ciebie zbyt trudne. Ofertę pozostałych na placu boju oceniaj głównie pod kątem ceny, przy czym…
Kieruj się RRSO (Rzeczywistą Roczną Stopą Oprocentowania)
Przedstawiając swoją ofertę, potencjalni kredytodawcy z pewnością będą podkreślali jej najbardziej atrakcyjne elementy: raz będzie to brak prowizji, raz niskie oprocentowanie, raz jeszcze coś innego. Często jednak jest tak, że zerowej prowizji towarzyszy mało atrakcyjne oprocentowanie i obowiązek wykupienia ubezpieczenia, a niskiemu oprocentowaniu – wysoka prowizja i mniej lub bardziej egzotyczne opłaty dodatkowe.
RRSO sprowadza wszystkie te opłaty do jednego wspólnego mianownika, a jakby tego było mało, za RRSO kryje się wskaźnik bardzo przydatny w biznesie. (O tym, jak w prosty sposób samemu obliczyć RRSO i dlaczego powinna być to podstawowa metoda oceny atrakcyjności kredytu, przeczytasz na naszym blogu.)
Realistycznie oceń możliwość spłaty kredytu
…i pesymistycznie zresztą też!
Co prawda w Kredytmarket nie wymagamy od Ciebie biznesplanu ani podobnych dokumentów, ale jeśli myślisz o zaciągnięciu kredytu w celu realizacji jakiegoś przedsięwzięcia biznesowego, jako kredyt obrotowy czy jako alternatywę dla odroczonego terminu płatności, warto zbudować nawet najprostszy scenariusz spłat i upewnić się, że na spłatę kolejnych rat zobowiązań będziesz miał środki.
Na fali entuzjazmu często zdarza nam się przyjmować bardzo optymistyczne założenia – na przykład dotyczące sprzedaży – ale na potrzeby takich planów, warto zbudować także scenariusz umiarkowany i pesymistyczny. I dopiero mając je przed sobą, zadecydować o zaciągnięciu kredytu.
Punkt trzeci: złóż wniosek
…ale przygotuj się na to, że swoją wiarygodność będziesz musiał udokumentować solidną ilością formularzy, dokumentów i poświadczeń, inwestując w cały proces sporo czasu, wysiłku i nerwów. Bo próba uzyskania kredytu w banku może być prawdziwą… hmmm… próbą charakteru ;-).
No chyba że zdecydujesz się na Kredytmarket – wtedy wystarczy Ci numer NIP, seria i numer dowodu osobistego, login i hasło do Twojego firmowego konta w banku, telefon komórkowy oraz jakiekolwiek urządzenie z dostępem do Internetu – bo w ten właśnie sposób złożysz wniosek.
„Wniosek” to zresztą dużo powiedziane, wypełnienie naszego formularza nie zajmie Ci więcej, niż 3 minuty (chyba że bardzo się postarasz :-)). Odpowiedź dostaniesz po kolejnych 15 minutach, nie wychodząc z domu, bez konieczności spotkań z doradcą w banku, bez dostarczania sterty formularzy i dokumentów.
W końcu w XXI wieku tak to chyba powinno wyglądać, prawda?